Portal tworzy kreatywna agencja marketingowa:

Nauczyli się tanio kupować podręczniki, bo musieli

office | Przestrzeń dla biznesu

Zakończony w czerwcu rok szkolny 2014/2015 zaznaczył się kilkoma ważnymi wydarzeniami. Wśród tych najważniejszych trzeba wymienić objęcie obowiązkiem szkolnym sześciolatków i wprowadzenie darmowego podręcznika do nauczania wczesnoszkolnego. Poza tym matura i sprawdzian szóstoklasistów odbywały się wedle nowych zasad.

Kolejne roczniki z bezpłatnym podręcznikiem

We wrześniu 2014 r. do pierwszej klasy poszły również dzieci urodzone od stycznia do końca czerwca 2008 r. Pozostałe maluch z tego rocznika rozpoczną naukę w szkole w tym roku (choć część z nich, na życzenie rodziców, także poszła wcześniej do pierwszej klasy). Takiego podziału nie będzie już w przypadku rocznika 2009 r. Ten w całości zostanie objęty obowiązkiem szkolnym.

Ubiegłoroczni pierwszoklasiści otrzymali też darmowy podręcznik. Będą z niego korzystać trzy lata. W tym roku książki zakupione z publicznych środków otrzymają również uczniowie z klas IV oraz I gimnazjów (nie będzie jednego zestawu dla całego kraju, szkoły wybiorą komplety z oferty wydawców). W założeniu mają im służyć do końca edukacji na danym szczeblu.

Oprócz darmowego podręcznika każdemu pierwszoklasiście przyznano dofinansowanie na zakup książki do angielskiego (25 zł) i materiałów ćwiczeniowych (50 zł). W nowym roku szkolnym taką dotacją zostaną też objęte wymienione wyżej roczniki. W 2017 r. już wszystkie roczniki uczęszczające do podstawówki i gimnazjum będą miały bezpłatne podręczniki.

Za książki do religii bądź etyki oraz wychowania do życia w rodzinie rodzice będą jednak musieli zapłacić z własnej kieszeni. Dlaczego? Nie są to obowiązkowe przedmioty. Mimo to ich domowe budżety w znaczący sposób zostaną odciążone. Do tej pory za komplet nowych podręczników musieli oni zapłacić średnio od 350 (II klasa podstawówki) do 600 zł (gimnazjum).

By poradzić sobie z takim obciążeniem, wiele osób nauczyło się wynajdować tanie podręczniki. Jak to robiły? Najpierw robiły rekonesans. Odwiedzały okoliczne księgarnie. Większość zaglądała do internetu, bo e-księgarnie od lat słyną z atrakcyjnych cen.

Poza tym takie osoby starały się kupować książki do szkoły w miarę wcześnie. Wielu rodziców zaraz po uzyskaniu wykazu przystępowało do poszukiwań. Nie odkładało zakupów na koniec wakacji, bo z reguły na ich początku dostępne były tanie podręczniki.

Kolejnym sprawdzonym patentem tym osób były zakupy grupowe. Jak to wyglądało? Rodzice uczniów z danej klasy czy ze wszystkich roczników w danej szkole tworzyli grupy zakupowe. Ich reprezentant przystępował do pertraktacji z wydawcami i księgarniami. Im większa była taka grupa (więcej podręczników obejmowało potencjalne zamówienie), tym większy rabat udawało się wynegocjować.

Niektórzy tanie podręczniki mieli dzięki dotacji w ramach programu „Szkolna wyprawka”. Lecz dotyczyło to tylko rodziny z niskimi dochodami i z niepełnosprawnym uczniem. Przyznana pomoc mieściła się w przedziale 175-770 zł i zależała od konkretnego przypadku, tj. poziomu dochodów (progiem uprawniającym do starania się o wsparcie na zakup podręczników było 539 zł na osobę) oraz liczby dzieci objętych obowiązkiem szkolnym.

Dodaj nowy komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Use to create page breaks.

Więcej informacji na temat formatowania

CAPTCHA
Przepisz cyfry i litery z obrazka. Stanowi to zabezpieczenie przed spamem. Jeśli znaki są nieczytelne, kliknij ikonę odświeżenia obrazka (dwie strzałki nad ikoną głośnika).